niedziela, 27 grudnia 2015

Seminarium z Moniką Rylska i zawody Annówka Cup

Tym razem do Annówki przyjechałam już w piątek, żeby na spokojnie bez pośpiechu w sobotę rozpocząć annówkowo-agilitowy weekend. W Annówce jak zwykle atmosfera domowa. Jest to miejsce do którego uwielbiam wracać i gdy tylko mam okazje korzystam z niej. 
Seminarium z Monika Rylska bardzo udane. Mamy kilka zadań domowych, które będziemy ćwiczyć przez zimę ;) 


N-gine spisywał się bardzo dzielnie, pomimo huku, który towarzyszył temu seminarium. Pierwszy raz byliśmy na Annówkowej hali. W sumie to też pierwszy raz byliśmy z N-ginem na jakiejkolwiek hali. N-gine ma to do siebie, że jest bardzo wrażliwy na głośne dźwięki. Na hali było echo, trzaskające drzwi i dużo dźwięków przypominających strzały. W okresie świąteczno-noworocznym jeszcze bardziej reagujący na takie dźwięki. Z jednej strony bardzo się bał, ale z drugiej pięknie mimo tego pracował, i to myśląc! Początkowo chciałam mu odpuścić to, jak widziałam jak stresował się samym przejściem przez drzwi, a później przy wszystkich głośniejszych dźwiękach, chciałam wymienić go na Majkę, która i tak była z nami, która nie boi się takich miejsc, która jest twardzielem, jednak nie jest tak wymagającym psem jak N-ginę w prowadzeniu po torze. Po pierwszym wejściu minęły mi wszystkie niepewności. Okazało się, że mimo tak niesprzyjających warunków mój pies myśli i chce pracować! Jestem z niego bardzo dumna. Całe seminarium bardzo się starał, robił to na co mu pozwoliłam moim nieumiejętnym prowadzeniem po torze... Dużo pracy przed nami. Z Majka biega się inaczej bo jest czas do namysłu, bo ona wybacza większość błędów, no i przede wszystkim biegamy mniej więcej od 4 lat. Ona mnie zna, ja ja znam, wiem gdzie muszę pilnować, a gdzie mogę odpuści. Z N-ginem biegamy od ok. roku, potrzebujemy poznać się na torze, po tym seminarium wiemy też, że musimy, bardziej nauczyć się słownych komend na ciasne zakręty, bo do póki jestem blisko psa jest w miarę dobrze, jednak gdy pies jest wysłany dalej już komenda średnio działa... Innym moim błędem na torze jest cofanie się, które mnie bardzo spowalnia, a niestety przy takim psie jak N-gine wszystkie rzeczy, które mnie spowalniają nie są dobre. On jest bardzo szybki i muszę znaleźć skróty, żeby poprowadzić go do końca. To są rzeczy nad, którymi głownie musimy pracować. 
Zawody zaczęły się w niedziele rano. Majka nie miała nic przeciwko hali. Początkowo obawiałam się że stanie się to nad czym cały czas pracujemy, czyli ze ucieknie z toru po spuszczeniu ze smyczy, jednak Majka była dzielna, pomimo ucieczki z klatki przy zapoznaniu z torem przez Openy, dała radke i po wcześniejszym wyciszeniu jej nie było problemów. Mieliśmy dwa czyste biegi (Agility i Jumping II ) i jednego disa. Na Agility udało nam się nawet zdobyć 3msc ;) Jest pierwszy medal :P




N-gine zgarnął 3disy, ale i tak jest najlepszym synusiem na świecie! ;)
No i najważniejsze N-ginę był pierwszy raz po kontuzji na dwudniowym semi w dodatku z zawodami -czyli tak MEGA aktywnym weekendzie. I nic, żadnych niepokojących objawów. Czyli jestem dobrej myśli, może nadchodzący sezon będzie dla mnie i moich psów łaskawy.